“Nadodrze z Pamięci”

WYWIAD Z ROMANEM PŁATKIEM, POMYSŁODAWCĄ PROJEKTU „NADODRZE Z PAMIĘCI”

W ramach projektu „Nadodrze z pamięci” zamierza Pan zbierać pamiątki należące do mieszkańców Nadodrza zarówno pochodzenia polskiego, jak i niemieckiego, którzy zamieszkiwali Wrocławia w ostatnich dniach II wojny światowej. Czy w ten sposób chciałby Pan przyspieszyć proces pojednania polsko – niemieckiego?

Oczywiście, że tak. Projekt „Nadodrze z pamięci” zamierza pokazać zderzenie tych dwóch światów w newralgicznym momencie, jakim były ostatnie dni II wojny światowej, kiedy jeden musiał odejść, a drugi i tak musiał się przemieścić, bynajmniej nie z własnej woli. Chciałbym również pokazać, że losy mieszkańców Nadodrza, bez względu na narodowość, były jednak podobne. I tutaj spotkanie z pewną Panią dało temu wyraz; opowiadała ona jak cała ta sytuacja wyglądała z jej perspektywy, opisywała swoje dawne mieszkanie na Nadodrzu tuż po zakończeniu działań wojennych.  Wspomniała także reakcje mieszkańców na to, że nie potrafi mówić po polsku. Myślę, że to jest dobry przykład. Jednocześnie zależało mi na pokazaniu sylwetek mieszkańców, którzy przyjechali do Wrocławia ze Wschodu i zetknęli się ze światem którego nie znali, którego kultura była mi zupełnie obca. Wielu przedmiotów nie udało im się zasymilować gdyż język stanowił barierę nie do przejścia. Pojawiały się też takie reakcje, że znalezione rzeczy są „szwabskie”, ale z upływem czasu okazywało się, że były one jednak przydatne.

Wiele się mówi o tym, że Wrocław jest miastem wielokulturowym. Jednak obecnie tej wielokulturowości aż tak nie widać i wydaje się ona raczej reliktem zamierzchłej przeszłości. Czy Pana projekt ma na celu przypomnieć wrocławianom wielokulturową historię ich miasta?
Naturalnie, że tak. Warto wspomnieć, że w tych wrocławskich mieszkaniach w okresie powojennym mieszkały także osoby żydowskiego pochodzenia. To jest ważne bo w moim projekcie chcę pokazać, że we Wrocławiu żyli przedstawiciele różnych nacji, ale także różnych wyznań. We Wrocławiu stykało się kilka religii – katolicyzm, protestantyzm, judaizm, prawosławie… Wrocław był, jest i będzie miastem wielokulturowym. W tej chwili rzeczywiście mamy Dzielnicę Czterech Wyznań, mamy także mieszkańców o różnych korzeniach. Ostatnio pojawiła się nawet społeczność Włochów we Wrocławiu. Chcę pokazać wielokulturowy Wrocław który był, jest i – mam nadzieję – będzie, bo dzięki temu rodzi się tolerancja.

Niemiecki powieściopisarz i noblista Gunter Grass kiedyś podsunął ideę, by wybudować polsko – niemieckie muzeum, w którym znalazłaby się cenne eksponaty zaginione podczas II wojny światowej. Czy pamiątki, które Pan zbiera są także wartościowe?

Na pewno są to przedmioty życiowe. Oczywiście, są to drobiazgi, ale każdy ma swoją wartość i fascynującą historię tego, jak się zachowało. Jednocześnie w swojej kolekcji mam kilka obrazów, które rzeczywiście mają pewną wartość. Są to obrazy malowane na płótnie. Są to także książki oraz inne przedmioty. Czy są to rzeczy, które mogłyby być cenne? Na pewno tak. Istnieją muzea prezentujące wnętrza pałacowe, ale ważne byłoby muzeum, które pokazywałoby życie zwykłych mieszczan. Mamy oczywiście skanseny, ale one pokazują życie na wsi. Nie neguję potrzeby ukazywania życie wyższych sfer, np. poprzez ekspozycje porcelany, ale moim zdaniem  ciekawe jest także jak żyły te niższe sfery mieszczańskie, dla których kupno imitacji srebra było czymś wielkim.

Na jakim etapie są obecnie plany związane z budową muzeum?

Już kończymy pierwszy etap, czyli zbierania artefaktów. Na jesień przedstawimy wystawę, która pokazałaby część zbiorów, które mamy. Zaczniemy realizować potrzeby stałej ekspozycji.  Jeśli wszystko dobrze się ułoży to może w przyszłym roku uda nam się pokazać społeczność Nadodrza, ludzi zwyczajnych. We Wrocławiu były bardziej luksusowe dzielnice takie jak np. Krzyki, ale były też i biedniejsze, skromniejsze dzielnice, jak Fabryczna. W tym kontekście Nadodrze jest dzielnicą dobrą do spojrzenia na społeczność Wrocławia, bo jest to dzielnica bardziej reprezentatywna pod względem klasowym. Dlatego Nadodrze to najlepsze miejsce by powstał przynajmniej zalążek Muzeum Mieszczaństwa Wrocławskiego.

Co Pan sądzi o programie Dom Kultury +?

Ten program ma szerokie znaczenie nie tylko dla Wrocławia w kontekście Europejskiej Stolicy Kultury 2016, ale też dlatego że dotyka różnych dziedzin kultury w mieście. Poza tym promuje miasto i samych mieszkańców. Myślę, że ten program może pokazać wrocławianom, że są ważni, że ważne jest ich miasto, że tworzą kulturę i historię

Z Romanem Płatkiem rozmawiał Filip Mazurczak

Dodaj komentarz